Wyprawka dla noworodka - dlaczego to tyle kosztuje?
29 października
Doskonale pamiętam moment, kiedy byłam w ciąży z Madzią i chciałam się rzucić w wir kupowania rzeczy dla Małej. To było w momencie, kiedy dowiedzieliśmy się, że będziemy mieli dziewczynkę. Młoda, niedoświadczona, w szale hormonów, podekscytowania itp. Można wymieniać i wymieniać. Chciałam kupić wszystko tu i teraz, bo przecież będę miała upragnioną Księżniczkę w domu :) Wystawy sklepowe działały na mnie tak, że mogłabym wziąć największy wózek sklepowy, a i tak byłby za mały na zakupy ;) Parę razy dałam ponieść się emocjom i rachunek był wyższy niż zakładałam, ale zdarzyło się, że czasami zapalała się czerwona lampka i padało pytanie: Czy na pewno będzie Ci to potrzebne? I później okazywało się, że nie było potrzebne...
Jak jest teraz? Z pewnością dużo łatwiej, za sprawą doświadczenia i tego, że mimo, iż rodziłam prawie 4,5 roku temu asortyment sklepowy zmienił się i to bardzo. Moda, modą, ale powstało tyle nowych marek, również tych "handmade", że aż oczy bolą. Bolą również od cen! I nie mam tu za złe tego, że firmy się cenią. Muszą się cenić skoro szyją ubranka czy pościele w swoim własnym zakresie, biorąc pod uwagę robociznę i materiał. Problem polega w Nas samych... Chcemy kupić wszystkiego za dużo, bo się przyda. Nie oszukujmy się, dla noworodka nie potrzebnych jest kilka sztuk pościeli, czy łóżeczko obłożone stosem maskotek czy otulaczy :) Noworodek potrzebuje bliskości, dotyku, przytulenia, Naszego cycucha czy butelki lub smoczka. Cała ta otoczka związana z milionem ubranek, że w końcu jest ich więcej niż Naszych samych to tylko Nasze widzimisię. I nie chodzi tu o to, że żałuję swoim dzieciom kilku ubranek więcej, czy wypasionego kocyka za 200 zł. Z ubranek dziecko wyrośnie szybciej niż ich szukaliśmy, praliśmy i prasowaliśmy :) Taka jest prawda. Owszem fajnie jest jeśli drugie czy trzecie dziecko jest tej samej płci tak jak w Naszym przypadku, wszystko zostaje w domu :) Ale nie ukrywajmy nawet po 3-4 latach część ubranek po prostu można wyrzucić i dokupić nowe. Nawet teraz przechodząc obok sklepu dziecięcego są rzeczy obok których nie mogę przejść obojętnie, ale najpierw zadam sobie pytanie: Czy tego będę potrzebowała? A dopiero potem kupuję :) I w końcu nauczyłam się kupować na wyprzedażach rzeczy na przyszły sezon :) Ameryki nie odkryłam, wiem :P Ale jest to mega wygoda i oszczędność portfela.
Nie zrozumcie mnie źle, nikomu nie żałuję, nikomu nie wypominam stosu takich samych rzeczy, które czekają na Maleństwo :) Zupełnie inne jest podejście przy pierwszym dziecku, niż przy kolejnym :) Sama, jak przystało na kobietę mam kilka zakupowych grzeszków na swoim koncie, które tłumaczyłam Pawłowi "burzą hormonów" (nie wiem czemu, ale to zawsze działa :P) Staram się myśleć trzeźwo i rozróżniać to co jest ważne od tego co jest ważniejsze :) To chyba kolejny dowód na to, że się starzeję :/ Nasza wyprawka to wyprawka sieciówkowa, o dziwo części rzeczy jeszcze nie mamy (a dlaczego? o tym już niedługo :)) Postawiliśmy na wygodę, prostotę i funkcjonalność. Użyteczność tych rzeczy oczywiście wyjdzie w praniu, zaczynając od pieluch, idąc przez chusteczki nawilżające czy kosmetyki. Zobaczymy jak Mała będzie reagowała na Nasze wybory :)
UBRANKA
Uwierzycie, że wszystkie ubranka na najbliższe 2-3 miesiące mieszczą się w jednej komodzie z czterema półkami :P Oczywiście nie biorę pod uwagę śpiworka, czy sukienek, które wiszą na wieszakach. To są rzeczy, które traktuję jako absolutne minimum. Królują bodziaki i śpioszki, które są najwygodniejsze w pierwszych tygodniach. No i pamiętam o wyprzedażach, które zbliżają się wielkimi krokami. Pawełku możesz akurat pominąć to zdanie :D W sumie już wiesz, kiedy będę potrzebowała "wyjść z domu" :D Zresztą nie oszukujmy się, żyjemy w czasach kiedy naprawdę wszystko jest na wyciągnięcie ręki. I nawet kiedy zabraknie mi nagle czegoś, no to sorry są sklepy czy nawet internet :)
PIELĘGNACJA
Podobnie jak w przypadku ubrań, tak i w świecie kosmetyków, pieluszek, chusteczek mamy tak szeroki wybór, że trzeba "na własnej skórze", a raczej na skórze dziecka wypróbować co będzie skuteczne. Jest mnóstwo firm, które reklamują swoje kosmetyki jako te od pierwszego dnia :) Oprócz kosmetyków oczywiście obowiązkowym must have jest wanienka czy przewijak :) Fajnie jest się zaopatrzyć w organizer, który usprawni Nam codzienną pielęgnację. Co możemy do niego schować? Na pewno obcinacz do paznokci, mięciutką szczotkę do włosków, aspirator do noska, pojedyncze pieluszki. Nasz kącik Maluszka ulegnie wkrótce drastycznej zmianie dlatego też pokażemy go w innym czasie :) Jeśli chodzi o pieluszki postawiłam na Pampers, z wycięciem na pępuszek. Nie mówię NIE innym firmom, ale na początek wolałam postawić na coś co już znam i co się sprawdziło :) Jeśli chodzi o kosmetyki - Babycap, dostępne w aptekach oraz w Rossmannie, do użytku już od pierwszego dnia życia :) Delikatne, bez drażniącego zapachu, w sam raz do delikatnej skóry noworodka :) Jako pierwsze chusteczki wybrałam chusteczki Velvet, przyznam się szczerze, że wcześniej nie używałam ich. Mają delikatny zapach, są hipoalergiczne. Czy się sprawdzą? Zobaczymy :)
KARMIENIE
Póki co nie nastawiam się na karmienie butelką, co nie oznacza, że żadnej nie mam. Dla Maluszka najważniejsza jest Nasza pierś, dzięki której czuje Nasze ciepło i zapach. Chciałabym karmić jak najdłużej, ale już doświadczenia wiem, że tak kolorowo nie jest. Biorąc pod uwagę bardzo szeroki wybór produktów, postawiłam na Avent. Póki co nie zaopatrzyłam się też w takie rzeczy jak laktator czy podgrzewacz do butelek, nie było mi to potrzebne przy Madzi, więc na razie z zakupem się wstrzymaliśmy. Od jakiegoś czasu jestem zauroczona smoczkami Lovi. Mają przepiękne wzory i nie ukrywam, że uległam im całkowicie. A kiedy w Auchan spotkałam promocję, gdzie gratis była zawieszka do smoczków to już same rozumiecie... :)
ŁÓŻECZKO, WÓZEK, FOTELIK
Tak się składa, że wszystkie te rzeczy mamy po Madzi. Nie mam zamiaru kupować nowych, ponieważ te są w idealnym stanie :) Dziecko było posłuszne, nic nie zalało, nic nie zapluło :D Cud, miód :D Wózek w ciemnych kolorach, uważam, że idealny na jesień i zimę od Bebetto. Oczywiście model nie jest najnowszy, ale nie należę do mam które muszą mieć wszystko z kolekcji 2016/2017 :) Wszystkie foteliki jakie mamy to Maxi Cosi, ten dla Maleństwa to Maxi Cosi City. Byliśmy i nadal jesteśmy bardzo zadowoleni z ich produktów :) Są funkcjonalne, łatwe w czyszczeniu, lekkie i wygodne. Łóżeczko kupiliśmy w jednym z białostockich sklepów z artykułami dla dzieci. Trzy poziomy, z wyjmowanymi szczebelkami :)
0 komentarze
Pisząc komentarz na blogu wyrażasz zgodę na przetwarzanie danych.