Ciążowe zachcianki - I trymestr z Werther's Original

07 maja

Post z życia wzięty, dosłownie, bez owijania, słodzenia i ściemy ;)

To, co kojarzy się z ciążą (zazwyczaj z filmów) to rozpromieniona mamuśka, zawsze umalowana, modnie ubrana, tryskająca energią... Ha! ha! ha! No dla mnie to komedia :P 


Po 1. ROZPROMIENIONA - jak mam napad hormonów i nie płaczę tylko się śmieję :P 
Po 2. UMALOWANA - kiedy MUSZĘ wyjść z domu do ludzi :P
Po 3. MODNIE UBRANA - modnym ubraniem nazwijmy nową parę leginsów :D
Po 4. TRYSKAJĄCA ENERGIĄ - kiedy wypiję kawę, wyśpię się i nie muszę co pół godziny chodzić siusiu :D

Fajny film prawda? A rzeczywistość? No rzeczywistość momentami przypominała horror! Tak jak pisałam wcześniej ta ciąża jest zupełnie inna... ZUPEŁNIE!!! Oczywiście są "elementy" identyczne do których mogę z całą pewnością zaliczyć mdłości... O matko na samą myśl robi mi się niedobrze. Nie raz słyszeliście o porannych mdłościach, które trwają kilka dni, ja nie wiem co to znaczy, za to doskonale mogę Wam opisać mdłości popołudniowo-wieczorno-nocne. Oszczędzę jednak szczegółów i napiszę tylko tak: Wyobraźcie sobie, że przez około dwa miesiące, mniej więcej od godziny 16:oo nie jesteście w stanie wejść do kuchni, o otwarciu lodówki już nie mówiąc :) Nie wiesz co zjeść, bo w sumie wszystko co zjesz zaraz zwrócisz :P I tak przez dwa miesiące... Masakra!!! Na szczęście (mam nadzieję) mam to za sobą i z kuchnią póki co rozumiemy się doskonale :)

Innym objawem, który akurat zgadzałby się z tymi fajnymi ciążowymi filmami to burza hormonów. Nooo przez te burze, moja rodzina spokojnie mogłaby udać się na długie wakacje i żyć w spokoju ;) Ale spokojnie, talerze nie latały, sąsiedzi się nie skarżyli :D Reszta domowników częściej przekręcała moje wariacje w żart i pewnie dlatego to przeżyli :P Wyrozumiali są jak mało kto :) I mogę im za to podziękować :* Płacz przeplatany śmiechem - standard u ciężarówki :) Teraz się z tego śmieje, ale wcześniej nie było kolorowo. 

Trzecim charakterystycznym elementem ciąży są zachcianki. Niektóre Panie mogą pisać i pisać na ten temat :D Niby temat zarówno Paniom jak i Panom znany doskonale, ale zachcianki ciążowe to już inna bajka. Śledzi z pączkami nie jadłam i mam nadzieję, że nie przyjdzie mi taki pomysł do głowy. Są jednak przysmaki, o których myślę częściej niż o obiedzie. Nowością był dla mnie fakt, że w momencie kiedy poczułam głód, musiałam natychmiast coś zjeść. Cokolwiek, suchą bułkę, banana czy po prostu wziąć gumę do żucia. Momentalnie robiło mi się niedobrze, a jedzenie było TYM co sprawiało, że robiło mi się lepiej. Wystarczyło kilka gryzów! I tak jak są produkty, które mogę spokojnie wyeliminować z lodówki czy z szafeczki, są też takie które muszą w niej być! Po pierwsze loooody! O taaak! Zwykły śmietankowy Big Milk czy rożek, ale chodzą za mną jak cień :) Mój ukochany sezon na arbuza :D Słodziutki, świeży, mniam :D To nic, że po nim będę musiała chodzić siusiu co 15 minut, ale same rozumiecie :D No i cukierki... Taaak cukierki, które wcześniej leżały tygodniami i nie zauważałam ich. Fakt, że te które teraz ubóstwiam wcześniej nie bywały w Naszym domu, ale są tak delikatne i rozpływają się w ustach, że grzech ich nie zjeść. Wiecie o jakich cukierkach mówię... Wetrher's Original, takie które w dzieciństwie były rarytasem, o które trzeba było prosić rodziców przez kilka dni :) A teraz są dostępne wszędzie. Nie bez powodu mówi się, że całe życie jesteśmy dziećmi. Dla mnie Werther's Original bezapelacyjnie kojarzą się z dzieciństwem :) Pysznie śmietankowe, z karmelowym wnętrzem, bogatym smakiem, dzięki któremu czujesz się wyjątkowy :) I tak jak wcześniej cukierki mogły dla mnie nie istnieć, tak teraz są jedną z "poważniejszych" zachcianek :D Tylko, kurczę, mam taką dwuosobową konkurencję w domu i czasami ciężko jest się dobić do nich :D

Wpis powstał w ramach kampanii Werther's Original organizowanej przez Rekomenduj.to.

Zobacz również

0 komentarze

Pisząc komentarz na blogu wyrażasz zgodę na przetwarzanie danych.

Facebook

Instagram