Zróbmy sobie... ogródek!
18 maja
Jednym z minusów mieszkania w bloku jest brak... ogródka, no chyba, że mieszkamy na parterze ;) Nikogo nie trzeba przekonywać do tego, że swoje warzywka czy ziółka są najlepsze i najzdrowsze. A wiosna to najlepszy czas na przygotowanie własnego, prywatnego ogródka :D
Jako, że w rodzinie mamy działkę, ekologiczne warzywa i owoce, postanowiłyśmy z Madzią zadbać jedynie o aspekt ziołowy :) Owszem suszone ziółka są ok, ale jednak te "żywe" mają niesamowity zapach i sprawiają, że cała kuchnia ożywa. Nie muszę również przekonywać Was drogie mamusie, że każde inne zajęcie oprócz swoich zabawek, sprawia, że Nasze dziecko znika na kilkanaście ładnych minut i jest niesamowicie wciągnięte w "dorosłe" prace :)
Madzia należy do tych dzieci, które obowiązki domowe traktują jak świetną zabawę. Nie ma problemu z tym, żeby poodkurzała (oczywiście w miarę swoich możliwości - czyt. szorowanie szczotką od odkurzacza w jednym miejscu :P) czy wstawiła pranie (czyt. upchała wszystkie ubrania w pralce :P). Podobnie było i tym razem. Cierpliwie słuchała co należy po kolei robić, starała się zrobić przy tym jak najmniej bałaganu :P
Do przygotowania ogródka potrzebujemy:
1. doniczek,
2. ziemi,
3. nasion,
4. narzędzi ogrodniczych,
5. wody.
Wsypujemy ziemię do około 3/4 wysokości doniczki, następnie do każdej doniczki wkładamy po kilka nasionek. Delikatnie przykrywamy nasionka w doniczce ziemią. Podlewamy każdą doniczkę wodą, ja używam łyżki, żeby nasiona nie wypłynęły. Odstawiamy nasze "sadzonki" w słoneczne miejsce :) W Naszym ogródku posadziłyśmy bazylię, kolendrę i rozmaryn. Teraz pozostało tylko czekać cierpliwie na pierwsze plony ;)
0 komentarze
Pisząc komentarz na blogu wyrażasz zgodę na przetwarzanie danych.